Pierwsza pomoc przedmedyczna. Temat rzeka, ale wcale nie taki nudny. Nawet moje palce zaatakowane przez krwiożerczą tarkę i własną prywatną cholerę, potwierdzają, że działania ratunkowe mają to coś. Tak czy siak, student na zajęciach będzie robił wszystko, oprócz tego, co trzeba. A w notatkach lądują mądrości wykładowcy. No to jedziemy z tym koksem :P
„Zajęcia będą wam wchodzić do głów jak… czopek! Nie zaśniecie.”
„Mi nie przeszkadza strój elegancki, po 20 latach na karetce wszystko widziałem. Nie mniej, jestem lesbijką i bardzo lubię panie.”
(Jak ma się szanowna ferajna ubierać na ćwiczenia z pozycji ratowniczych…)
„Wszystko, co w pacjencie – należy do niego. Jak mu grabie wbili, to zostawiamy. Bo zgodnie z zasadą, co w pacjencie…”
„Nie próbujcie mówić racjonalnie do pacjenta, który jest na adrenalinie! Taki gość nic nie skuma! Ze średnio ogarniętego faceta nagle macie upośledzonego w stopniu lekkim. Z tego mamy równanie adrenalina = -50 IQ.”
„My tu gadu-gadu, a dyskoteka płonie…”
„Nie palić, nie ćpać i przychodzić w miarę trzeźwymi na zajęcia.”
„Niech się nikt nie obraża, będziemy się wyrażać na zajęciach. Jeśli kogoś wku*wia przeklinanie, niech przywyknie, pacjent nigdy nie przebiera w słowach. A zwłaszcza na mocnej adrenalinie.”
„Dzieci kochane – przeklinamy. Lepiej rzucić kilka k i ch niż przywalić osobie, która akurat stoi obok.”
„Testosteron + adrenalina = świniobicie”
„Nie dyskutuj z człowiekiem na wysokiej kur*ie.”
„Jest niebezpiecznie? Wiać! I wzywać pomoc ze strefy bezpiecznej… Jeśli lata po sklepie pan w turbanie z maczetą, wiej i nie ładuj się w sam środek akcji.”
„Jesteście z dzieciakami? Najpierw one, bo może się skończyć źle.”
„Ucierpiał przy udzielaniu pomocy? Działał jako funkcjonariusz państwowy – renta mundurowego się należy.”
„Ona reaguje jak mój zaprzyjaźniony kot…”
(o reakcji koleżanki na hasło „wycieku z pacjenta”)
„Róbcie sobie sweet focie, róbcie samochodom, dzieciom, żebyście mieli dokumentację w razie ewentualnego przesłuchania na komendzie.”
„Ratuj, rąb, wybijaj szyby, tnij ubranie – wojewoda płaci!”
(o ewentualnych stratach podczas akcji ratowniczej)
„Trzymanie teściowej za szyję przez 15 minut, żeby uśmierzyć jej kaszel, to nie jest pierwsza pomoc!”
(o tym, jeśli w trakcie zejdzie nam pacjent)
„O ku*wa! Mój nowy płaszczyk!”
(o urazach psychicznych w trakcie wypadków i ratowania, a także narządach na ubraniach)
„Dzieci pedagogów są najbiedniejsze…”
(co prawda, to prawda…)
„Najważniejsza zasada: mieć oczy i uszy wyczulone jak sonar. Najpierw sprawdzamy czy nas prąd/gaz/jakaś inna cholera nie zabije. Następnie patrzymy od kogo możemy dostać po ryju, w razie czego możemy walić na odlew, przecież działamy jako funkcjonariusz publiczny. W dalszej kolejności sprawdzamy, który pacjent wymaga najpilniej pomocy, wcale nie ten, który najgłośniej drze papę. Nie narażamy się na niebezpieczeństwo i nie wskakujemy za klientem do szamba. A w międzyczasie zabezpieczamy miejsce zdarzenia. Żeby nie polec na słynnym polu CHAŁY!”
„Schemat postępowania ratowniczego jest prosty. Oddech. Jak go mamy, sprawdzamy wycieki, bo co w pacjencie… Kości miejcie w poważaniu, chirurg to poskłada, jeśli unormujemy pierwsze dwa punkty.”
„Gaśnica, jak sama nazwa wskazuje, służy do wybijania szyb.”
„Bar mleczny Biedronka polecam na Grójeckiej. Tylko trzeba torebek pilnować!”