Archiwum bloga

sobota, 31 marca 2018

Burdeluzjum

  Nie gderaj babo, nie... Luzuj, świat nie polega na narzekactwie... Dwie lachy na semestr. I ulatuje cała para. Ech... Z francuza, ok, przygotowanie było na najgorszą opcję, ale że matma. "Dzień świra" w cytatach wystąpił. Wszystko robi sie ponure, deprecha atakuje, powtarza sie zjawisko Curvicus Pospolitus. No co? Życie uczniaka psia mać. Wiem narodzie, wylewam żółć na elektroniczny papier, ale wścieklizna bierze. Żebym przynajmniej leniuchowała przez cały semestr. A figa! Harówka była i to ostra. Korki były? Były. Powtarzanie i zakuwanie było? Ano było. I takie to paskudne, skurkowane przypadki uczniaka. 
   Są jednak pewne pozytywy. No raczej nie szkolne, bo dzisiaj najchętniej wysadziłabym ją w powietrze, ale kolejowe. A dokładniej MKowanie na rzecz innych. Cegła wpadnie w moje łapska :) Nowiuśka, z autografem... Wiem, że któryś dzień poświęcę na uzupełniankę zmian w SRJP, ale ta dzika satysfakcja jest bezcenna. Bo kasa nie pójdzie do prywatnej kieszeni, tylko na szczytny cel. A że bez cegły nigdzie nie jadę, to już inna beczka ;)
   Weno miła ma, weno luba ma! Koleżanka sie pojawia, ale czasu nie ma na cokolwiek. Koleżanka już od kilku miesięcy gani, bo ileż to można pisać?! Przyznaję sie bez bicia: To maiło być opowiadanko na kilka stronniczek, a tu tasiemiec i jeszcze mu brzucha nie widać a co dopiero ogon. Wychodzi na to, że w stosunku do mojej osoby jest potrzebna cierpliwość. I to WIELKA cierpliwość. Taka moja opinia. A co inni sądzą, rzecz z innego karabinu. 
   No to będzie przesłuchanie na temat tych lasek z francuza i matmy...


  • 2010-01-19 13:46

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz