Archiwum bloga

sobota, 31 marca 2018

Zrobię wam na następnej lekcji taki sajgon, że popamiętacie mnie do końca życia!

Pierwsza lekcja po wakacjach...

- Sebastian! Co to jest sahel?
- Salel?
- Sahel!
- Co to jest?! 
- Mamy już geografię do dziennika wpisaną?
- To jest zjawisko geograficzne... 
- Kiedy mamy następną lekcję?
- Czwartek.
- Na czwartek 200 razy napiszesz: "nie wiem co to jest sahel".
- Mogę na komputerze?
- Tak i jeszcze czego!

(Nie minęło 10 minut lekcji...)
- Paweł! Napiszesz mi 200 razy: "nie będę robić z siebie idioty na lekcji geografii".
- Na takim małym papierze? - pokazuje kartkę z zeszytu.
- Masz, jeśli cię nie stać na papier, to masz. - spod biurka wynurza się podaniówka. - Ktoś jeszcze?!
- Ja! (Sebastian)

(Lekcja wciąż trwa.)
- Czym by was tu jeszcze zagiąć... To które państwo ma największą gęstość zaludnienia?
- Watykan! - triumfalnie odzywa się Sebastian.
- Brawo! Masz tylko 150 do napisania.

(Seria pytań wciąż sieje spustoszenie.)
- Mikołaj, za Grenlandię wstawię ci bdb.
- A mi? - pyta się pochylony nad kartką Paweł.
- Tobie to wiesz...

(Wreszcie do głosu dorwał się teatralny szept spod ławki.)
- Sebastian, ile już masz?
- 32.
- To czemu ja mam 14?!
- Bo mam krótsze zdania.
- To ile ja to będę pisać?!
Uaktywnia się głos zza katedry.- Paweł, pisz ty, pisz synu!

(I dalsza seria: państwo - stolica.)
- Jaka jest stolica Butanu?
- Metan, etan, propan, butan...
- Nikołajczykówna mi powie...
- Gdzie to jest?!
- Obok Nepalu.
- Stolica... O Boże!!!


  • 2009-09-21 14:09

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz