„Nie bulwersuj się!”
„Czy nad waszą klasą ciąży jakieś fatum? Zawsze się coś musi u was dziać.”
„Zawsze jak wychodzę z waszej lekcji, mam ciśnienie 220!”
„Komu gorzej, komu gorzej, komu GORZEJ?!” (Głupie pytania, konkretna odpowiedź)
„Cisza! Bo was upośledzę… geograficznie!”
A. siedzi w rękawiczkach na lekcji i zaciera ręce.
– Zimno ci?
– Zimno mi wszędzie!
„No i w tłusty czwartek polegliście. Raz, dwa… siedem jedynek!”
– To co będzie na sprawdzianie?
– Tabelka, za 20 punktów.
– A jakieś przykłady?
– Tabelkę mogę wam podać, do wyboru mam o Jezu i jeszcze trochę. Zawsze mogę pozmieniać.
„Raz, dwa… uff… trzy, cztery, pięć… luz… sześć, siedem… wdech… osiem… wydech… dziewięć, dziesięć. Tylko spokój może mnie uratować.”
– Czy musimy znać te wszystkie nazwy?
– Tak, bo jesteście jacyś dzisiaj nieogarnięci.
„Musze zamówić u pani pielęgniarki wiadro melisy i postawić pod tablicą, i będziecie przed lekcją po kubku pić.” (O wygłupach i nadmiernej „aktywności” na lekcji)
„Ja cię znajdę, jak ty mnie nie znajdziesz.” (o ustalaniu terminu poprawy klasówki)
„Na czwartek kupuję różowe żyletki, bo ja już z wami nie wytrzymuję.” (Zupełnie jak emo.)
„Jezu! L.! Ja cię kiedyś tak skrzywdzę, że ty sobie nie wyobrażasz. Będziesz bała się wejść do tej pracowni.”
Do odpowiedzi…
„Co ty gadasz, ściemniasz coś.” (wybrzeże piaszczyste)
– Co to jest pustynia kamienista?
– No… ten… pustynia składająca się z kamieni…
– Wow! Gratuluję wiedzy.
– No to podaj mi najwyższe szczyty wszystkich kontynentów.
– Azja, Mt. Everest, potem… O Boże…
– No tam to już nie będzie na pewno.
Magiczny długopis krąży jak fatum po liście. Oddechy wstrzymane, słychać jarzeniówki.
– No i kogo my tu dzisiaj zapytamy. O! Ajajajaj… już ma ocenę.
Długopis znów „chodzi” z góry na dół i spada jak grom z jasnego nieba.
– O proszę, do odpowiedzi… No niech to, zgłosił np!
Długopis znów w akcji.
– Cholera! Nieobecny!
– Widzi pan? Los nie chce, żeby pan pytał.
– Tak, tak, tak… Gdzie jest L.?! Do odpowiedzi!
- 2009-04-03 21:51
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz