Archiwum bloga

sobota, 31 marca 2018

Zimowo-wiosennie


   Jak słowo daję, w poniedziałek przygrzało słońce i zapachniało wiosną, a dzisiaj zima wywija swoją śnieżną miotłą na całego. Ja tam nie narzekam, wręcz przeciwnie, mam kilka ciekawych plenerów za jednym zamachem. 
   Z okazji rekolekcji lekcje jakoś się stopiły do niezbędnego minimum. Co robi choleryk? Zaraz po zakończeniu zajęć wsiada w pierwszy pociąg jadący w kierunku Miasta Stołecznego Pruszkowa i grzeje z aparatem w dłoni uwieczniać kolej. W poniedziałek słoneczko jakoś nie miało ochoty wynurzyć swej szanownej buźki zza chmur, jednak motyw z serii "rozmnożenie SKM i EP09" udał się. Potem skierowałam się w stronę nastawni. Na horyzoncie pojawił się kibel. Zdziwiłam się, bo zazwyczaj po minięciu przejazdu podmiejskie jadą z nieco większą szybkością. Pal licho, będzie więcej czasu na wybranie dobrego kadru. Mina mechanika EN57-1590 wyjaśniła mi wszystko: "Co to za istota śmie pałętać się koło torów? Osz ty! Dziewczyna..."
Wczoraj złota mordziula ukazała się na niebie. 14WE spowszedniało mi, codziennie je oglądam. Powędrowałam ździebko dalej. Za nastawnią stał luzem byk; jeśli to mąż krowy, to zniewieściała wersja ET22 brzmi "mućka" ;D Zdjęcie cudne, ale po wrzuceniu na Tm7 okazało się, że lokomotywa leci na bok. No rzesz! Równałam do słupa, wasserwagi niestety nie mam w aparacie. Dobrze, że na Galerii działa Ciocia Dobra Rada (kochana Pani Admin :* ), od której można się baaaardzo dużo nauczyć. Pogoda wiosenna, tylko wyciągaj leżak i zbieraj witaminę D. Wieczorem Królowa Śniegu postanowiła przypomnieć o sobie. Zaczęło sypać, najpierw nieśmiało, pomaleńku, żeby nikogo nie przestraszyć. Koło dziewiętnastej sypnęło na bezczelnego. Słupek rtęci delikatnie zjechał poniżej magicznej granicy 0'C.
Dzisiaj powinnam mieć dzień wolny od szkoły (trzeba się dogadać z własnym profesorem), ale jeśli jest się skarbnikiem, trzeba czasami się poświęcić i wynurzyć się z ciepłego wyrka i ruszyć w trasę. Takie siedzenie na kasie wcale nie jest złe. Ile razy ratowałam drobniakami kierpociów na KM, to już nawet nie liczę. Kierownik ma z czego wydać, ja mam lżej w klasowej sakiewce ;) Po zdaniu mamony udałam się na dworzec W-wa Śródmieście WKD. Atmosfera tej małej kolejki nie zmieniła się od wielu lat. Zapach, wygląd, nawet wrażenia z jazdy wciąż te same. Tylko dzisiaj miał miejsce niemiły epizod. Kanar (ten facet kontroluje w KM, SKM i WKD; jgo mordy się nie zapomina), spisał starszego pana za to, że jego bilet przekroczył strefę czasową o kilka minut. Cóż... W końcu EN94 dotelepała się do Komorowa. Wysiadłam i powędrowałam na bocznicę, gdzie stała kolejka, następnie udałam się w stronę Nowej Wsi. Przeklinając błoto sięgające kostek udało mi się uchwycić EN95 i EN94. Oczywiście każdy z mechaników dziwił się, co przy torach i to z aparatem w łapie robi dziewczyna. No ludzie! Nauczcie się wreszcie, że baba też może być MK! Do domu wróciłam bogatsza o nowe fotki i błoto na spodniach. Powinnam zabrać się za geografię (parszywa klasówka z geomorfologii), ale jakoś mi się nie chce. Może to pogoda?


  • 2009-03-25 15:25

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz